
W gminie Węgierska Górka saga dotycząca wysokości diet radnych wchodzi w trzeci akt w zaledwie kilka miesięcy. Temat, który wcześniej budził emocje w sąsiedniej Milówce, ponownie trafił pod lupę prawników wojewody śląskiego.
Pierwsze tegoroczne głosowanie miało miejsce 14 lutego. Radni postanowili wówczas przyznać sobie podwyżki – przewodniczący rady miał otrzymać 2250 zł (wcześniej 2000 zł), wiceprzewodniczący i przewodniczący komisji – po 1650 zł (zamiast 1300 zł), a szeregowi radni – 1550 zł (wcześniej 1200 zł). Za takim rozwiązaniem opowiedziało się 6 radnych, 3 było przeciw, a 4 wstrzymało się od głosu. Uchwałę szybko uchylił jednak wojewoda.
Drugie podejście odbyło się 23 maja. Tym razem uniknięto wpisywania konkretnych kwot, zastępując je procentowym odniesieniem do kwoty bazowej z ustawy budżetowej. Przewodniczący miał otrzymywać 95% wyliczonej stawki, wiceprzewodniczący i przewodniczący komisji – po 78%, a pozostali radni – 70%. Efekt? Podwyżki i tak nastąpiły: przewodniczący do 2142 zł, wiceprzewodniczący i szefowie komisji do 1759 zł, pozostali radni – do 1578 zł. Za uchwałą było 9 radnych, przeciw 5. Prawnicy wojewody znów zgłosili uwagi.
Ostatecznie, 26 czerwca, radni po raz trzeci podjęli uchwałę w sprawie diet. Tym razem nie zmieniano podstawowych stawek, ale wprowadzono nową kategorię – wiceprzewodniczącego komisji – z wynagrodzeniem 1691 zł. Za przyjęciem dokumentu opowiedziało się 9 radnych, 3 było przeciw, a 1 wstrzymał się od głosu.
Choć uchwała została przyjęta, cała historia pokazuje, że sprawa diet w Węgierskiej Górce jest nie tylko kwestią finansową, lecz także próbą znalezienia formuły akceptowalnej zarówno dla radnych, jak i organów nadzoru.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie