Reklama

Wieloletni spór o żwirownię w Pietrzykowicach nadal nierozwiązany

Ponad dwie dekady temu, w malowniczej okolicy Pietrzykowic, tuż obok przystanku kolejowego i w pobliżu ujścia Żylicy do Jeziora Żywieckiego, rozpoczęła działalność żwirownia. Początkowo miała spełniać funkcję ekologiczną – oczyszczać dno jeziora, a przy tym dostarczać cenny materiał budowlany. Jednak już od pierwszych lat istnienia zakładu jego działalność stała się uciążliwa dla mieszkańców. Hałas maszyn, tumany kurzu i codzienny ruch ciężkich pojazdów szybko wzbudziły niezadowolenie okolicznych społeczności.

Mimo upływu lat i zmiany właścicieli konflikt nie tylko nie został rozwiązany, ale wręcz się zaostrzył. Dziś mieszkańcy Pietrzykowic i Zarzecza nie kryją już frustracji – chcą zdecydowanych działań, które przywrócą im normalne życie.

Od upadłości po nowe otwarcie – i stare problemy

Z biegiem czasu pierwotny właściciel żwirowni popadł w poważne problemy finansowe, co ostatecznie doprowadziło do ogłoszenia upadłości spółki. Zakład został przejęty przez syndyka masy upadłościowej, który następnie sprzedał teren wraz z infrastrukturą spółce Tema Kruszywo. Nowy właściciel w lipcu 2021 roku uzyskał koncesję na wydobycie kruszywa, ale nie zdołał rozwiązać kluczowego problemu – konfliktu z mieszkańcami.

– Żwirownia działa w granicach administracyjnych Żywca, ale jej działalność bezpośrednio wpływa na mieszkańców naszej gminy – podkreśla wicewójt Łodygowic, Maciej Sobkowski. – Dlatego postanowiliśmy podjąć mediację i znaleźć kompromisowe rozwiązanie.

Choć gmina Łodygowice nie ma formalnego wpływu na proces koncesyjny ani na działalność zakładu, stara się reprezentować interesy mieszkańców, którzy od lat skarżą się na uciążliwości.

Mieszkańcy mówią "dość" – hałas i kurz zatruwają życie

Na przestrzeni lat liczba skarg tylko rosła. Kulminacją napięć było spotkanie, które odbyło się 10 lutego w Łodygowicach. Wzięli w nim udział mieszkańcy, przedstawiciele spółki oraz lokalne władze. Dyskusja była burzliwa, a emocje sięgały zenitu.

– Od poniedziałku do soboty, często do późnych godzin wieczornych, nie możemy normalnie funkcjonować! Nie mamy nawet chwili spokoju we własnych domach – skarżyła się jedna z mieszkanek. – Wystarczyłoby zamontować ekrany dźwiękochłonne!

Inni podkreślali, że problemem nie jest sama działalność firmy, ale jej brak reakcji na potrzeby lokalnej społeczności. Oprócz hałasu mieszkańcy narzekają na unoszący się nad okolicą kurz, który osiada na domach, ogrodach i samochodach.

– Prosząc firmę o podlewanie terenu, usłyszeliśmy, że wtedy zrobi się błoto, a ciężarówki będą musiały być myte przed wyjazdem – relacjonowała inna uczestniczka spotkania. – Żyjemy tu od pokoleń, a teraz mamy się dostosować do firmy, która przyszła i zaburzyła naszą codzienność?

Przedsiębiorstwo odpiera zarzuty, ale mieszkańcy nie wierzą

Przedstawiciel spółki Tema Kruszywo bronił się, twierdząc, że praca w soboty odbywa się maksymalnie do godziny 15.00.

– Jeśli zdarzyło nam się pracować dłużej, była to sytuacja jednostkowa – zapewniał.

Tymczasem mieszkańcy twierdzą, że wielokrotnie maszyny pracowały do godziny 20.00, a hałas był nie do zniesienia. Przewodnicząca Rady Gminy, Ewelina Kliś, podkreśliła, że choć mieszka w pobliżu szkoły w Pietrzykowicach, oddalonej od żwirowni, doskonale słyszy jej działalność.

– Zwracałam się do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, gdzie poinformowano mnie, że pomiary hałasu odbędą się… dopiero w czerwcu 2025 roku! – mówiła.

Mieszkańcy są rozżaleni i czują się ignorowani.

– Gdy kilka lat temu przeprowadzono pomiary hałasu, wcześniej zgłoszono kontrolę, a połowa zakładu nie pracowała – wspomina jeden z uczestników spotkania. – W efekcie wyszło, że większy hałas generuje droga wojewódzka niż sama żwirownia.

Czy lokalne władze pomogą mieszkańcom?

Sytuacja wywołała zainteresowanie także na szczeblu powiatowym. Wicestarosta żywiecki, Stanisław Kucharczyk, zapewnił, że Starostwo Powiatowe podejmie działania wspierające mieszkańców.

– Służby powiatowe reagują na zanieczyszczenia na drogach, ale chcemy także przyspieszyć pomiary hałasu i dopilnować, by były przeprowadzone bez wcześniejszej zapowiedzi – zadeklarował.

Choć dwugodzinne spotkanie nie przyniosło ostatecznych rozwiązań, dla wielu było krokiem w dobrym kierunku. Wójt Łodygowic, Tadeusz Karolini, podkreślał, że kluczowe jest kontynuowanie dialogu.

– Wybraliśmy grupę mieszkańców, która będzie uczestniczyć w kolejnych rozmowach. To pierwszy krok do znalezienia kompromisu – zapewniał.

Co dalej?

Mieszkańcy Pietrzykowic i Zarzecza mają nadzieję, że ich głos zostanie wreszcie usłyszany, a uciążliwość żwirowni zostanie ograniczona. Czy uda się znaleźć złoty środek między interesami przedsiębiorstwa a prawem ludzi do spokoju?

Na razie jedno jest pewne – frustracja mieszkańców osiągnęła punkt krytyczny. Jeśli nie zostaną podjęte konkretne kroki, spór może jeszcze bardziej eskalować.

Aplikacja dzikieradio.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android .


Aplikacja na Androida

Aktualizacja: 08/03/2025 15:02
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo DzikieRadio.pl




Reklama
Wróć do