
W tym tygodniu w Starostwie Powiatowym w Żywcu odbyła się konferencja prasowa poświęcona sytuacji Szpitala Żywieckiego. Głównym tematem spotkania był trwający spór zbiorowy pomiędzy personelem a dyrekcją placówki – sprawa, którą już wcześniej podejmowały lokalne media, w tym nasze radio.
Dyrektor szpitala, Małgorzata Świątkiewicz, odniosła się do napiętej sytuacji kadrowej:
– Oczywiście zrozumiałe jest to, że jeżeli są jakiekolwiek zmiany na wynagrodzeniu, spotyka się to z pewnym niezadowoleniem personelu. Monitorujemy sytuację na bieżąco – około 100 osób przyjęło wypowiedzenia, przynajmniej podpisało porozumienia, przyjęło wypowiedzenia zmieniające. Te osoby mają czas do 15 sierpnia, aby zdeklarować, czy przyjmują te warunki, czy z dniem 1 października umowa o pracę zostanie rozwiązana. Jestem umiarkowaną optymistką co do tych rozmów – poczekajmy, zobaczymy, co będzie po 15 sierpnia.
Dyrektor Świątkiewicz poruszyła także temat referendum strajkowego, które odbywało się na terenie szpitala:
– Referendum miało trwać trzy dni, aby uzbierać potrzebną liczbę głosów do rozpoczęcia strajku. Zainteresowanie początkowo nie było duże, dlatego związki zawodowe przedłużyły termin głosowania. Ostatecznie wymagana liczba głosów została zebrana i decyzją referendum uznano, że najprawdopodobniej strajk się odbędzie. W jakiej formie – jeszcze nie wiadomo. Przypominam jednak, że ustawa o sporach zbiorowych dopuszcza jedynie takie formy protestu, które nie narażają zdrowia i życia pacjentów. W związku z tym w kwestii odejścia od łóżek byłabym bardzo ostrożna. Myślę, że nie dojdzie do sytuacji, w której jakikolwiek pacjent ucierpiałby. Oczywiście, jako pracodawca, zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa, będziemy natychmiast reagować.
W dyskusji wziął również udział senator Andrzej Kalata, który odniósł się do kwestii nierównych warunków wynagrodzeń między personelem "starym" – zatrudnionym przed zmianami organizacyjnymi – a pracownikami przyjętymi w nowej formule.
– Oczywiście, gdyby sytuacja finansowa była inna, może nawet dyrekcja próbowałaby znaleźć jakieś rozwiązanie. Dziś większość pracowników zatrudniona jest na nowych zasadach – bez dodatków stażowych, „trzynastek” i innych benefitów, które zachowała mniejszość personelu przejęta z poprzedniego szpitala. To było akceptowane, bo nowi pracownicy mieli świadomość zapisów umowy. Natomiast gdyby teraz dyrekcja – i trochę się wypowiadam w jej imieniu – chciała utrzymać te dodatki tylko dla tej grupy, która je zachowała, to byłoby to wręcz niesprawiedliwe wobec tych, którzy ich nie mają. Jedynym rozsądnym rozwiązaniem byłoby przyznanie ich wszystkim – co jednak uczyniłoby Szpital Żywiecki prawdopodobnie jedyną prywatną placówką w Polsce, która oferuje dodatki typowe dla publicznej służby zdrowia.
Senator dodał także, że obecna sytuacja finansowa szpitala uniemożliwia takie decyzje, gdyż – jego zdaniem – doprowadziłyby one placówkę do ruiny.
– Dlatego powinniśmy nazywać rzeczy po imieniu. Rozumiem aktywność Pani Przewodniczącej Pilarz, ale zastanawiam się, czy w taki sam sposób będzie walczyć o dodatki w pozostałych szpitalach w regionie, które ich nie wypłacają. Takie działanie byłoby spójne i uczciwe wobec całego środowiska.
Związki zawodowe konsekwentnie domagają się równych praw płacowych dla wszystkich pracowników Szpitala Żywieckiego, bez względu na staż pracy czy wcześniejsze umowy. Zdaniem przedstawicieli związków, obecna polityka kadrowa generuje konflikty i destabilizuje pracę zespołu.
Z kolei dyrekcja placówki stoi na stanowisku, że nowy regulamin wynagradzania powinien objąć wszystkich pracowników Szpitala Żywieckiego, aby ujednolicić i uporządkować politykę płacową w sposób racjonalny i możliwy do utrzymania finansowo.
Przed placówką stoją zatem trudne decyzje – czy uda się pogodzić oczekiwania pracowników z realiami ekonomicznymi? Odpowiedź poznamy prawdopodobnie dopiero po 15 sierpnia, kiedy upłynie termin składania deklaracji przez pracowników.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie