
Po kilku miesiącach intensywnych negocjacji, sporów zbiorowych oraz mediacji, ponad 2,5 tysiąca pracowników trzech zakładów spółki Hutchinson w Bielsku-Białej i Żywcu doczekało się podwyżek wynagrodzeń. Proces, który rozpoczął się w drugiej połowie 2024 roku, zakończył się porozumieniem, które zapewnia pracownikom nie tylko wyższe pensje, ale i dodatkowe środki na fundusz świadczeń socjalnych.
Negocjacje nie przebiegały gładko – przez wiele miesięcy pracodawcy nie przedstawiali satysfakcjonujących propozycji. Związkowcy z NSZZ „Solidarność” podkreślają, że dopiero po zorganizowanej 7 marca akcji protestacyjnej sytuacja zaczęła się zmieniać. Pikieta, w której udział wzięli pracownicy zakładów, miała kluczowe znaczenie w przełamaniu impasu negocjacyjnego.
„Pracodawcy przez długi czas byli odporni na nasze argumenty. Dopiero zdecydowane działania pracowników pozwoliły przełamać impas” – mówi Andrzej Kubica, przewodniczący „Solidarności” w Zakładzie nr 1 w Żywcu.
Porozumienie dotyczące podwyżek zostało podpisane w dwóch etapach – 13 marca w Bielsku-Białej oraz w jednym z żywieckich zakładów, a tydzień później, 20 marca, w drugim żywieckim zakładzie. Każda z lokalizacji uzyskała różne warunki, które były uzależnione od kondycji finansowej poszczególnych zakładów.
W bielskim zakładzie Hutchinsona pracownicy otrzymają podwyżki w wysokości około 200 zł brutto miesięcznie. Dodatkowo, 120 zł z dotychczasowych premii jakościowych zostanie włączone do podstawowego wynagrodzenia. W odpowiedzi na oczekiwania pracowników, pracodawca zgodził się również na zwiększenie funduszu świadczeń socjalnych o 100 tys. zł.
W Zakładzie nr 1 w Żywcu warunki są zbliżone – pracownicy otrzymają podwyżki w wysokości 200 zł brutto, a dodatkowe 120 zł z premii jakościowych również zostanie przeniesione do pensji zasadniczej. Dodatkowo, firma zgodziła się na zwiększenie funduszu świadczeń socjalnych o 100 tys. zł.
W drugim żywieckim zakładzie, gdzie sytuacja finansowa jest lepsza, podwyżki są wyższe – wyniosą 285 zł brutto na etat, a 150 zł z premii produkcyjnych zostanie wliczone do pensji zasadniczej. Równocześnie, w tym zakładzie zwiększono fundusz świadczeń socjalnych o 300 tys. zł.
Chociaż porozumienie zostało osiągnięte, związkowcy nie kryją mieszanych odczuć. Z jednej strony cieszą się z wywalczonych podwyżek, z drugiej jednak zauważają, że ich wysokość jest daleka od początkowych oczekiwań, zwłaszcza w obliczu trudnej sytuacji gospodarczej i wyzwań w branży motoryzacyjnej. W ciągu ostatnich miesięcy spółka Hutchinson zmagała się z problemami, w tym z koniecznością przeprowadzania zwolnień.
„Nie ogłaszamy sukcesu, bo te pieniądze po prostu należały się pracownikom. W obliczu problemów sektora motoryzacyjnego musieliśmy jednak zaakceptować te warunki” – mówi Andrzej Kubica. Podobnie Mieczysław Bienias, przewodniczący „Solidarności” w bielskim zakładzie, podkreśla, że choć podwyżki są krokiem naprzód, wciąż nie spełniają wszystkich oczekiwań.
Związkowcy podkreślają, że to zdecydowane działania pracowników, takie jak protesty i pikiety, stanowiły fundament do osiągnięcia porozumienia. „Bez nacisku i protestu trudno byłoby doprowadzić do jakichkolwiek zmian. To pokazuje, jak ważna jest solidarność pracowników w walce o lepsze warunki” – podsumowuje Krzysztof Gaj z drugiego zakładu Hutchinsona w Żywcu.
Chociaż negocjacje zakończyły się podpisaniem porozumienia, przedstawiciele „Solidarności” zapowiadają dalszy monitoring sytuacji. Związkowcy pozostają w gotowości do kolejnych rozmów w przyszłości, gotowi reagować na wszelkie zmiany w branży, które mogą wpłynąć na warunki pracy i wynagrodzenia pracowników.
Po miesiącach napięć i niepewności zakłady Hutchinsona wracają do normalnego trybu pracy, a pracownicy mogą odetchnąć z ulgą, choć pozostaje jeszcze wiele wyzwań związanych z sytuacją na rynku motoryzacyjnym.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie