
Jeszcze kilkanaście lat temu był widywany sporadycznie – głównie na ciepłych, otwartych łąkach, w wysokiej trawie i w zaroślach. Dziś Cheiracanthium punctorium, czyli kolczak zbrojny, coraz śmielej wkracza do miast, pojawiając się nie tylko w ogrodach, ale incydentalnie na placach zabaw czy w domowych wnętrzach. Ten niepozorny, lecz budzący respekt pająk wzbudza mieszane uczucia – od fascynacji po lęk. Czy rzeczywiście mamy się czego obawiać?
Groźny z wyglądu
Choć jego ciało nie przekracza 15 mm długości, a samce są jeszcze mniejsze (od 7,5 mm wzwyż), to kolczak zbrojny nadrabia wyglądem. Uwagę zwracają zwłaszcza potężne szczękoczułki – jedne z największych wśród polskich pająków. Te żółtawo-czerwone „narzędzia” z ciemniejszymi zakończeniami potrafią skutecznie zniechęcić potencjalnego intruza. Samce mają dodatkowo rozbieżne, owłosione chelicery, uzbrojone w duży ząb i kilka mniejszych, co tylko potęguje groźne wrażenie.
Waleczny i opiekuńczy
Nazwa „zbrojny” nie jest przypadkowa – zarówno samce, jak i samice potrafią być wyjątkowo agresywne. Samce bronią wejścia do gniazda z determinacją, a samice stają się prawdziwymi wojowniczkami, gdy przychodzi im chronić jaja. Gniazda budują wśród traw, w konstrukcjach przypominających kokon wielkości gołębiego jaja, które służą zarówno za schronienie, jak i żłobek dla potomstwa.
Między sensacją a rzeczywistością
W ostatnich latach kolczak zbrojny zyskał niesławę – media chętnie przedstawiają go jako śmiertelnie groźnego agresora. Pojawiły się doniesienia o ukąszeniach powodujących objawy podobne do zatrucia pokarmowego, trwające nawet dwa tygodnie. Rzeczywiście, jego ukąszenie bywa bolesne, a reakcja organizmu może obejmować obrzęk, pieczenie, drętwienie czy świąd. W rzadkich przypadkach dochodzi do objawów ogólnych, takich jak gorączka, wymioty, czy problemy z krążeniem.
Jednak jak pokazują dane naukowe – mimo jadowitości – kolczak zbrojny nie stanowi zagrożenia dla życia człowieka. Nie stwierdzono żadnych przypadków śmiertelnych, a większość objawów ustępuje w ciągu kilku dni. Polska to nie Australia – nasze pająki, choć czasem spektakularne, nie dysponują jadem zdolnym zabić człowieka.
Jak się zachować?
Choć kolczak zbrojny pojawia się coraz bliżej ludzkich siedzib, spotkania z nim w mieście są nadal rzadkością. Ryzyko ukąszenia jest minimalne, jeśli nie prowokujemy pająka – zwłaszcza samicy broniącej gniazda. W razie napotkania go w domu najlepiej zachować spokój.
Latem warto zachować ostrożność podczas spacerów po wysokich trawach – to wciąż naturalne środowisko kolczaka. Ale histeria nie jest wskazana. Jak każdy dziki organizm, ten pająk odgrywa swoją rolę w ekosystemie – poluje na owady, reguluje populacje, a jego obecność świadczy o bogactwie przyrody.
A więc – czy kolczak zbrojny to wróg? Raczej nie. To fascynujący przykład adaptacji do zmieniającego się świata. I może raczej warto się mu przyjrzeć... z bezpiecznej odległości.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie